Jedna narzuta wreszcie skończona. Trwało to trochę, bo pikowanie mnie odrzucało od maszyny. Bolą mnie ramiona i ręce, a druga też już prawie skończona. Ta jest dla mojej siostrzenicy. Typowy recykling. Stare zasłony, spódnice, spodnie, kawałki materiału z czasów dawnych.
Miała mieć dwa metry na dwa i ma tyle. Nie jest idealnie równa, ale tak różne gatunki materiałów nie szyje się zbyt komfortowo. Doszyję pewnie jeszcze jakieś poduszki.Zrobienie "kanapki" do pikowania, zajęło mi 2 godziny, całość fastrygowałam. Pikowanie ok. 3 godziny. Reszty nie liczyłam.
O jak kolorowo i różnorodnie ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się :D
No pracy taka narzuta to kosztowała - superowa :) ewa
OdpowiedzUsuńFantastyczna narzuta!!!Podziwiam !Pozdrawiam ciepło:)))
OdpowiedzUsuń