Już dawno temu zaczęłam szycie tej narzuty patchworkowej.
Dostanie ją moja siostra, która poznała w niej sporo swoich ubrań. Nadałam im drugie życie.. Lubię takie połączenie brązu i niebieskiego. Wycinałam wszystko na macie samogojącej, co poprawiło mój komfort pracy. Zszywanie kawałków było dużo prostrze. Część jest podklejona , żeby dodać grubości. Długo czekał wierzch na zkanapkowanie, ale okropnie nie miałam ochoty zszywać tego ręcznie. Gdy dostałam 150 dodatkowych agrawek, zmobilizowałam się. W pół godziny zrobiłam ładną trzywarstwową kanapeczkę, która ma 250 agrawek ładnie wpiętych.Teraz muszę to pozszywać i będzie gotowe.
Ale to pracochłonne musi być! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDuzo pracy ale jest piekna narzuta, pa, ania
OdpowiedzUsuńTo jest dla mnie nie do ogarnięcia,to wyższa szkoła jazdy;)
OdpowiedzUsuńBedzie cudo;)
Będzie piękna narzuta - podziwiam!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marlena
Narzuta jak marzenie cudna i bardzo pracochłonna
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam
cudna
OdpowiedzUsuń